To fajne. Robiłem wczoraj zdjęcia w M25 do przedsięwzięcia Bobiego. Aparat na statywie, długie czasy, światło nieprzewidywalne. Nagle staje mi przed obiektywem dziewczyna, która chodzi i robi to tu, to tam foty, takim małym aparacikiem. Bob chwilę z nią rozmawia i mówi mi bym jej zrobił zdjęcie. No więc zrobiłem. I tak sobie teraz patrzę, że ta twarz znajoma jakaś. Albo mi się wydaje. Nie wiem. No i rozmyślam, że poznałem w życiu dziesiątki ton ludzi, i tyle z nich gdzieś poznikało. I czasem pojawiają się takie widma właśnie :) No nic. Taki mam dziś impresyjny klimat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
craciba
jaroshe
very cool
Thanks!
Gracias!
Dzięki!
:)
Prześlij komentarz